Jednak nie taki nowy bo dwa lata temu jednorazowo byliśmy już na warsztatach z wykorzystaniem psiego nosa.
Kilka razy przed samym seminarium spotkałam się z Grupą Tropieniową by troszkę się z Zuzią przygotować do pracowitego weekendu. Kilka razy układaliśmy ślad motywacyjny (pozorant odchodzi, gdy pies go widzi i znika gdzieś za zakrętem), pies nawęsza przedmiot i powinien zacząć tropić.
Dzięki pomocy dziewczynom po kilku śladach udało się wytłumaczyć Zuzi, że ma nosa używać w tym sporcie :)
Przed zajęciami praktycznymi był wykład, gdzie została nam przekazana wiedza, jak określać początek śladu, jak oznaczać pozoranta i jak ma wyglądać rytuał startowy, co to jest double blind, single blind i wiele potrzebnych informacji.
Następnego dnia pojechaliśmy do Szczodrego gdzie w pięknych okolicach tropiliśmy.
A więc pozorant poszedł się schować tak by pies nie widział gdzie i którędy odszedł.
Po chwili podeszłam z Zuzią do przedmiotu wcześniej zostawionego przez chowającego się.
Założyłam jej szelki, komenda do nawęszenia, komenda do tropienia i pięknie Zuzia złapała trop.
Na krzyżówce musiałam jej troszku pomóc bo się zgubiła, ale zaraz wiedziała co dalej robić i znalazła pozoranta....i radość i jedzonko w nagrodę było.
Kolejnego dnia tropiliśmy w trudniejszych warunkach: były budynki, różna nawierzchnia: trawa i asfalt.
Dumna jestem z Zuzi, z jej ładnej pracy, a przede wszystkim rozmerdany ogon i uśmiechnięty pychol to dla mnie najważniejsze. Tym bardziej dumna jestem bardzo, bo jeszcze tydzień wcześniej Zuzia nie wiedziała co ma robić.
Zuzia zaczęła tropić raz dolnym ale głównie górnym wiatrem przez co nie zawsze widzę czy tropi czy się zgubiła....tu dziękuję Ani i Roksanie za pomoc w czytaniu psa na śladzie, za wskazówki jak i co robić.
A przede wszystkim dziękuję za super organizację,przepyszne jedzonko, za fantastyczne towarzystwo i za pomoc pozorantom.
Cel: pracujemy nad krzyżówkami, nad rozproszeniami i 5 minutowym odłożeniem śladu i długość od 60 do 100 m.