Bardzo jestem zadowolona z Naszej Zojkowej współpracy. Teraz pod okiem Sylwii poskładałam elementy w całe ćwiczenia i zrobiliśmy przebiegi. Niestety na zdjęciach nie da się uchwycić tej radości i energii. Najważniejsze, że dostałam dużego kopa motywacyjnego od Sylwii i garść super wskazówek co i jak robić. A więc do roboty. Klasa 3 czeka.
0 Comments
Coraz mocniej myślę, by wystartować z Zojką w obedience w klasie 3. Ten pomysł coraz bardziej mnie motywuje by na razie skupić się z Zojką nad szczegółami ćwiczeń. Dlatego też z dużą pomocą Sylwii skupiłam się nad elementami ćwiczeń, które nam nie wychodzą.
Byłam z Zojką na fantastycznych warsztatach z Paulą. Wiele nowych pomysłów pozwoli mi urozmaicić treningi i wprowadzić nowe elementy zabawy. Z Zojki jak zawsze jestem bardzo zadowolona. Uwielbiam to jej zaangażowanie w pracę z człowiekiem..
Na warsztatach skupiliśmy się nad kilkoma detalami. Niestety największy problem mamy z prostym chodzeniem przy nodze. Gdy Zojka zaczęła mnie wyprzedzać i zachodzić mi drogę nie zareagowałam w porę. Na początku minimalnie ustawiała się krzywo w stosunku do mojej nogi. Z czasem błąd ten się powiększał. Teraz odpracować te problemiki jest bardzo trudne.. Dostaliśmy od Tomka garść wskazówek i będziemy próbować szlifować tą nogę :)
Kilka dni spędziliśmy na intensywnych treningach pod okiem Asi i Magdy. Detale, łańcuchy, przebiegi....by poszczególne ćwiczenia w każdych warunkach ładnie wyglądały. Co tu dużo pisać Zojka uwielbia obi, uwielbia naszą wspólna pracę i to najważniejsze. Kamili dziękuję za wzajemną pomoc. Tradycyjnie z Kamilą organizowałyśmy kolejne seminarium z Asią i wyszło wszystko na 5 plus. Czekałam na zajęcia z Asią, oj czekałam i byłam ciekawa jak nam pomoże z najtrudniejszym dla nas ćwiczeniem. Otóż Zojeczka zamiast wąchać i wyszukiwać ten właściwy patyczek wśród wielu patyczków woli łapkami w nie wpadać. A więc, Asia zaleciła rozsypać kulki jedzenia wokół patyczków i na komendę Zojka miała podebrać patyczek.... Metoda Asi genialna, Zojka nareszcie ładnie, wolniutko podjęła patyczek z pośród kulek jedzeniowych. Następnie Asia położyła kilka patyczków i ten mój zapachowy, który miała podjąć...... Jakie było moje zdziwienie, gdy na spokojnie podeszła powąchała i wybrała ten właściwy, ten z moim zapachem. No proszę Asia jest genialna... Ah jak widać było jak ta Zojkowa główka pracuje, jak szybko zaskoczyła, zrozumiała..... Trzeba było dobrać odpowiednią metodę do Zojkowych wariacji i Asi się to udało :) Patyczki dzięki Asi już mamy, więc mamy już wszystkie ćwiczenia do klasy 2.
Teraz trzeba budować coraz dłuższe łańcuchy i dbać o inne ćwiczenia. Dwa lata temu pierwszy raz 10 miesięczna Zojka miała okazję uczyć się w konkretnym celu używać nosa - czyli wyszukać pozoranta po śladach. Byłam ciekawa czy coś pamięta....... Warsztaty zbliżały się wielkimi krokami, więc raz jedyny poszłam na trening z Grupą Tropieniową by zobaczyć przed seminarium nad czym trzeba pracować. Jakie było moje zdziwienie gdy po pierwszym śladzie motywacyjnym (krótki ślad i pies widzi gdzie odchodzi pozorant) Zojka wiedziała co ma robić. Drugi ślad dłuższy, przechodzący przez drogę utwardzoną, Zojka już nie widziała gdzie idzie pozorant. Pięknie wzięła zapach z przedmiotu i z nosem przy ziemi znalazła pozoranta. Ależ mądra ta moja kochana psinka :) Przed zajęciami praktycznymi był wykład, gdzie została nam przekazana wiedza, jak czytać psa na śladzie, jak pracować w rozproszeniach, jak pracować z linką i wiele potrzebnych informacji. Następnego dnia pojechaliśmy do Szczodrego gdzie w pięknych okolicach tropiliśmy. Pierwszego dnia mieliśmy dwa krótsze ślady. Wykonaliśmy rytuał startowy, założyłam szelki, następnie Zojka pięknie na komendę pociągnęła zapach z przedmiotu i na komendę zaczęła szukać. Wybrała kierunek śladu, na krzyżówkach ładnie sprawdziła teren i wybrała prawidłową ścieżkę zapachową, a na końcu śladu czekał schowany człowiek z jedzonkiem. Drugiego dnia byliśmy w okolicy ul. Bierutowskiej na Psim Polu i dostaliśmy trudniejsze zadanie: odłożenie śladu na 10 minut, double blind (nikt nie wie gdzie jest pozorant) i nauka oznaczania pozoranta.(ja chciałam by Zojka oznaczała siadając przed pozorantem). Przy śladach gdy się wie, gdzie jest pozorant mimowolnie się psu pomaga, przy double blind trzeba psu zaufać. Zaufałam i Zojka dała radę. Bardzo dumna z niej byłam. Jestem zaskoczona, że w szybkim tempie robi tak duże postępy. Zojkę łatwiej mi czytać niż Zuzię, ponieważ głównie chodzi dolnym wiatrem. Drugie zadanie dla psów zaawansowanych było znalezienie prześladowcę dziecka: Pierw pies musiał zdjąć ze zgubionego dziecięcego plecaka zapach i doprowadzić do dziecka (leżało na karimacie). Następnie zdjąć z dziecka zapach ofiary i doprowadzić do gnębiciela. Byłam bardzo zaskoczona jak Zojka sobie ładnie poradziła z zadaniem, będąc dopiero trzeci raz na treningu tropieniowym. Dziękuję Ani i Roksanie za pomoc w czytaniu psa na śladzie, za wskazówki jak i co robić. A przede wszystkim dziękuję za super organizację,przepyszne jedzonko, za fantastyczne towarzystwo i za pomoc pozorantom. Cel: pracujemy nad rozproszeniami, oznaczeniem, 15 minutowym odłożeniem śladu i od 100 do 150 m długości. Z samego rana z Maritą wyruszyliśmy na trening z Anetą.
Za przepyszne jedzonko i organizację wielkie podziękowania Natalii :) Na pierwsze wejście Aneta mi zrobiła przebieg klasy jedynkowej. Najważniejsze do poprawki idą przejścia między ćwiczeniami :( ,coś ostatnio troszku zgubiła się koncentracja a już było dużo lepiej, ale za to same ćwiczenia rewelacja :) Ogólnie jestem bardzo zadowolona w obcym miejscu pięknie i dynamicznie wykonywała ćwiczenia, ten rozmerdany ogon i uśmiechnięty pychol no uwielbiam ten obrazek :) Na drugim wejściu Aneta podała mi kilka wskazówek jak ćwiczyć ładne dostawienie bez obijania się o moje nóżki :) Po kilku powtórzeniach było dużo lepiej. Ah no i najważniejsze pomysły nowe na skupieniu między ćwiczeniami dostaliśmy. Na krótkim łańcuchu ćwiczeń było widać poprawę. Jestem dobrej myśli, że do zawodów październikowych we Wrocławiu uda mi się przepracować Zojkowe rozproszenia :) Spędziłam 5 dni w fantastycznym miejscu. Oczywiście w towarzystwie moich kochanych futrzaków. Tereny piękne - góry, łąki, rzeczka :) Ale, ale nie tylko były spacerki :) no jedynie Zuzia miała wakacje, a Zojka miała treningi z Magdą i z Asią. Rano były treningi grupowe u Magdy - czyli np mieszanie ćwiczeń i tu mnie Zojka bardzo pozytywnie zaskoczyła ogarniając ćwiczenia :) A po południu albo z Asią albo z Magdą treningi indywidualne. Kontynuowaliśmy naukę wybierania patyczków, leżenie z zatrzymaniem i wysłanie w przestrzeń z zatrzymaniem. Wróciliśmy też do podszlifowania pozycji wyjściowej i skupieniu między ćwiczeniami. I tu wielkie podziękowania dla Magdy gdyż już na drugim treningu rady zaczęły u Zojeczki pięknie się sprawdzać. Jestem bardzo wdzięczna dziewczynom za super treningi i za cenne wskazówki. A z Zojki byłam bardzo zadowolona, że dała radę pracować tyle dni na pełnych obrotach, z pełnym zaangażowaniem. No rewelacja :) Natomiast w wolnych chwilach spacerowaliśmy i zachwycaliśmy się widokami. Treningi Zojki Czas wolny :)
Pięknie spędzony czas na treningu u Asi. Bardzo jestem zadowolona z zaangażowania Zojeczki w nowe - stare ćwiczenia.
A więc pod okiem Asi głównie skupiłyśmy się na kolejnych etapach nauki aportu metalowego i aportu kierunkowego Zależy mi bardzo by Zojka nie kojarzyła metalu z czymś nie przyjemnym, by to ćwiczenie było dla niej równie atrakcyjne jak np aport drewniany. Chętnie trzyma, dostawia się z metalkiem, nie podgryza, nie upuszcza. Pięknie :) Szlifowaliśmy też zmianę komend - siad-stój, jeszcze kilka treningów, by łapki się nie przesuwały i będzie rewelacyjnie. Kolejne seminarium w miłym gronie znajomych i masę wskazówek Asi, czego chcieć więcej :) |
AutorTutaj dowiadujemy się cennych szkoleniowych wskazówek .... Archiwum
April 2019
Categories |