Dwa lata temu pierwszy raz 10 miesięczna Zojka miała okazję uczyć się w konkretnym celu używać nosa - czyli wyszukać pozoranta po śladach. Byłam ciekawa czy coś pamięta.......
Warsztaty zbliżały się wielkimi krokami, więc raz jedyny poszłam na trening z Grupą Tropieniową by zobaczyć przed seminarium nad czym trzeba pracować.
Jakie było moje zdziwienie gdy po pierwszym śladzie motywacyjnym (krótki ślad i pies widzi gdzie odchodzi pozorant) Zojka wiedziała co ma robić. Drugi ślad dłuższy, przechodzący przez drogę utwardzoną, Zojka już nie widziała gdzie idzie pozorant. Pięknie wzięła zapach z przedmiotu i z nosem przy ziemi znalazła pozoranta.
Ależ mądra ta moja kochana psinka :)
Przed zajęciami praktycznymi był wykład, gdzie została nam przekazana wiedza, jak czytać psa na śladzie, jak pracować w rozproszeniach, jak pracować z linką i wiele potrzebnych informacji.
Następnego dnia pojechaliśmy do Szczodrego gdzie w pięknych okolicach tropiliśmy.
Pierwszego dnia mieliśmy dwa krótsze ślady.
Wykonaliśmy rytuał startowy, założyłam szelki, następnie Zojka pięknie na komendę pociągnęła zapach z przedmiotu i na komendę zaczęła szukać. Wybrała kierunek śladu, na krzyżówkach ładnie sprawdziła teren i wybrała prawidłową ścieżkę zapachową, a na końcu śladu czekał schowany człowiek z jedzonkiem.
Drugiego dnia byliśmy w okolicy ul. Bierutowskiej na Psim Polu i dostaliśmy trudniejsze zadanie: odłożenie śladu na 10 minut, double blind (nikt nie wie gdzie jest pozorant) i nauka oznaczania pozoranta.(ja chciałam by Zojka oznaczała siadając przed pozorantem).
Przy śladach gdy się wie, gdzie jest pozorant mimowolnie się psu pomaga, przy double blind trzeba psu zaufać.
Zaufałam i Zojka dała radę. Bardzo dumna z niej byłam.
Jestem zaskoczona, że w szybkim tempie robi tak duże postępy.
Zojkę łatwiej mi czytać niż Zuzię, ponieważ głównie chodzi dolnym wiatrem.
Drugie zadanie dla psów zaawansowanych było znalezienie prześladowcę dziecka:
Pierw pies musiał zdjąć ze zgubionego dziecięcego plecaka zapach i doprowadzić do dziecka (leżało na karimacie). Następnie zdjąć z dziecka zapach ofiary i doprowadzić do gnębiciela.
Byłam bardzo zaskoczona jak Zojka sobie ładnie poradziła z zadaniem, będąc dopiero trzeci raz na treningu tropieniowym.
Dziękuję Ani i Roksanie za pomoc w czytaniu psa na śladzie, za wskazówki jak i co robić.
A przede wszystkim dziękuję za super organizację,przepyszne jedzonko, za fantastyczne towarzystwo i za pomoc pozorantom.
Cel: pracujemy nad rozproszeniami, oznaczeniem, 15 minutowym odłożeniem śladu i od 100 do 150 m długości.
Warsztaty zbliżały się wielkimi krokami, więc raz jedyny poszłam na trening z Grupą Tropieniową by zobaczyć przed seminarium nad czym trzeba pracować.
Jakie było moje zdziwienie gdy po pierwszym śladzie motywacyjnym (krótki ślad i pies widzi gdzie odchodzi pozorant) Zojka wiedziała co ma robić. Drugi ślad dłuższy, przechodzący przez drogę utwardzoną, Zojka już nie widziała gdzie idzie pozorant. Pięknie wzięła zapach z przedmiotu i z nosem przy ziemi znalazła pozoranta.
Ależ mądra ta moja kochana psinka :)
Przed zajęciami praktycznymi był wykład, gdzie została nam przekazana wiedza, jak czytać psa na śladzie, jak pracować w rozproszeniach, jak pracować z linką i wiele potrzebnych informacji.
Następnego dnia pojechaliśmy do Szczodrego gdzie w pięknych okolicach tropiliśmy.
Pierwszego dnia mieliśmy dwa krótsze ślady.
Wykonaliśmy rytuał startowy, założyłam szelki, następnie Zojka pięknie na komendę pociągnęła zapach z przedmiotu i na komendę zaczęła szukać. Wybrała kierunek śladu, na krzyżówkach ładnie sprawdziła teren i wybrała prawidłową ścieżkę zapachową, a na końcu śladu czekał schowany człowiek z jedzonkiem.
Drugiego dnia byliśmy w okolicy ul. Bierutowskiej na Psim Polu i dostaliśmy trudniejsze zadanie: odłożenie śladu na 10 minut, double blind (nikt nie wie gdzie jest pozorant) i nauka oznaczania pozoranta.(ja chciałam by Zojka oznaczała siadając przed pozorantem).
Przy śladach gdy się wie, gdzie jest pozorant mimowolnie się psu pomaga, przy double blind trzeba psu zaufać.
Zaufałam i Zojka dała radę. Bardzo dumna z niej byłam.
Jestem zaskoczona, że w szybkim tempie robi tak duże postępy.
Zojkę łatwiej mi czytać niż Zuzię, ponieważ głównie chodzi dolnym wiatrem.
Drugie zadanie dla psów zaawansowanych było znalezienie prześladowcę dziecka:
Pierw pies musiał zdjąć ze zgubionego dziecięcego plecaka zapach i doprowadzić do dziecka (leżało na karimacie). Następnie zdjąć z dziecka zapach ofiary i doprowadzić do gnębiciela.
Byłam bardzo zaskoczona jak Zojka sobie ładnie poradziła z zadaniem, będąc dopiero trzeci raz na treningu tropieniowym.
Dziękuję Ani i Roksanie za pomoc w czytaniu psa na śladzie, za wskazówki jak i co robić.
A przede wszystkim dziękuję za super organizację,przepyszne jedzonko, za fantastyczne towarzystwo i za pomoc pozorantom.
Cel: pracujemy nad rozproszeniami, oznaczeniem, 15 minutowym odłożeniem śladu i od 100 do 150 m długości.